WYDANIE ZIMOWE
DRODZY RODZICE
Serdecznie witamy w zimowym numerze naszego pisemka, które zawiera:
– porady
– Ciekawostki z życia przedszkola
– Opowiadanie na zimowy wieczór
– Zagadki dla dzieci
– ZdjĘcia z uroczystości
– nasze wspomnienia
ZABAWY RODZINNE- ważne w życiu naszych pociech…
Jakie są warunki dobrej zabawy?
Najlepszym i najcenniejszym, bo bezpłatnym prezentem jest wspólna zabawa- mama, tata i dziecko. Ważne jest, aby wejść bezpośrednio w świat malca, na chwilę zostawiając swój. Te kilka chwil spędzonych razem zawsze będzie mu się kojarzyć ze szczęśliwym dzieciństwem.
Ułatwieniem organizacji czasu może być wymiana, czyli podzielenie między rodziców obowiązków domowych oraz zabawy z pociechami – jedno z rodziców bawi się z dzieckiem, a drugie w tym czasie zajmuje się swoimi rzeczami. Za godzinę lub kolejnego dnia- zamiana. Dzięki temu w rodzicach wytwarza się poczucie, że poświęcają czas malcowi, a jednocześnie kontrolują domową rzeczywistość.
W przypadku złego samopoczucia, kiepskiego nastroju, zmęczenia, rodzic ma prawo odmówić dziecku wspólnej zabawy . Trzeba wtedy być szczerym i wytłumaczyć maluchowi stan, rzeczy, a nie odpędzać jak natrętną muchę. Dziecko potrafi zrozumieć potrzeby dorosłych, jeśli jednocześnie określą oni porę i sposób, w jaki później będą mogli się pobawić razem.
Jeśli już rodzic decyduje się poświęcić dziecku godzinę, musi wejść w jego świat z całym entuzjazmem – nie odpływać myślami i okazywać znudzenia. Tylko wtedy wspólna zabawa będzie miała prawdziwy smak.
Kiedy zdarzą się pochmurne, zimowe, deszczowe dni- jest wiele
sposobów na ciekawe spędzenie czasu, które przyniosą wiele radości zarówno dzieciom,
jak i rodzicom. Dadzą możliwość ciekawej rozrywki, wzmocnią więzi między dziećmi
i rodzicami, dostarczą wielu niezapomnianych chwil. Oto one:
zabawy ruchowe:
TOR PRZESZKÓD – Do tej zabawy przydadzą się wielkie poduchy, tekturowe pudła,
stoliki, pod którymi można się przeciskać. Polega ona na przeciskaniu się i lawirowaniu
między przeszkodami. Przy takim zajęciu szybko minie całe popołudnie.
LISIE OGONKI – Uczestnicy dostają ogonki z kawałka sznurka albo tasiemki i przeplatają je przez tylną szlufkę w spodniach lub zatykają za pasek. Należy biegać i zebrać jak najwięcej ogonków. Aby wygrać, trzeba zachować swój ogonek.
ZAPASY NA DYWANIE – Zasadą tej zabawy jest wypchnięcie przeciwnika poza
dywan. W czasie zapasów kilkulatek doświadcza poczucia siły, a to pomaga mu czuć się
pewniej.
DOMOWY FITNESS – Wypowiadamy magiczną formułę „ To jest taka gra, rób
dokładnie to, co ja” i wymyślamy ćwiczenie- pozostałe osoby naśladują je. Trzylatkowi
trzeba czasem podpowiedzieć, np. „Skaczemy”, „Robimy pajacyki” itp.
KELNERZY NA START – Przerzucamy ściereczkę przez jedną rękę, a w drugą
chwytamy plastikowy talerz napełniony piłeczkami pingpongowymi lub nadmuchanymi do
połowy balonami. Kelner musi donieść „potrawę” jak najszybciej do stolika. Podczas tej
zabawy maluch doskonale ćwiczy równowagę.
POCZYTAJ MI MAMO, POCZYTAJ MI TATO!!!!- dzieci z naszego przedszkola uwielbiają słuchać baśni, bajek, opowiadań, wierszy oraz aktywnie uczestniczyć w przedstawieniach teatralnych studia „Akada” z Białegostoku i inscenizacjach kukiełkowych organizowanych przez wychowawczynie grup.
Bieżemy udział w Akcji „ Cała Polska czyta dzieciom”- każdego dnia czytamy książki naszym dzieciom oraz zapraszamy do siebie gości: dyrektora ZS, rodziców oraz panią bibliotekarkę w celu przeczytania dzieciom baśni. Systematycznie odwiedzamy bibliotekę, by wypożyczyć „coś nowego i ciekawego”.
Zimowy las
Było tuż po Bożym Narodzeniu. Po wsiach chodzili kolędnicy poprzebierani za Turonia, Śmierć, Diabła, Anioła, a nawet za Trzech Króli. Był to wesoły czas śpiewania kolęd, odwiedzin i zabaw na śniegu. Do lasu dobiegały śmiechy i radosne pohukiwania. Zwierzęta już trochę się przyzwyczaiły do bijących od wsi kolorowych świateł, i do kuligów, które w tym czasie przejeżdżały przez dukty i polany, czasem całkiem blisko czyjejś nory albo leża. Najbardziej nie lubił hałasów Misiek. Od kiedy uderzył się konarem w łeb, miał trudności z zasypianiem. Na początku grudnia wydawało się, że zasnął na dobre, ale teraz te wszystkie karnawałowe zabawy wyrywały go z zimowego spania.
– Wytłukę tych wrzaskliwców jak nic – ryknął któregoś popołudnia i usiadł w swojej gawrze drapiąc się po kudłatym karku. Był naprawdę niewyspany i naprawdę zły.
– A co tam, co tam bracie? – mruknął żubr Sobiesław, który zwykł każdego nazywać „bratem”. Nie możemy spać, co? – i żubr wetknął swój rogaty łeb do miśkowej gawry.
– Daj spokój, nie ma co gadać, wylezę chyba na dwór albo co…
– A może bracie zrobić ci napar z chmielowych szyszek? Na sen robi wspaniale!
– Ba, i co z tego? Zasnąć, to może i zasnę, ale zaraz mnie te szopki znów obudzą. Chyba nie przetrzymam do wiosny.
– Co też ty mówisz, braciszku?
– Racja – odezwał się basowym głosem borsuk Teofil, który też obudził się z zimowego snu. – Jak się nie wyśpimy, nic z nas nie będzie. I żadne szyszki chmielowe nam nie pomogą.
Zwierzęta rozsiadły się wygodnie na ziemi zasłanej zeschniętym łajnem i liśćmi, a Misiek, jako gospodarz, zaczął szperać w swojej spiżarni, żeby poczęstować czymś niespodziewanych gości. Tymczasem do jego gawry zaczęło zaglądać coraz więcej leśnych mieszkańców. Przy drzwiach przycupnął zając Marchewa, a tuż za nim bracia Jeżowie i lis Leon. Przydreptała również z pola kuropatwa Pelagia, a zgłębi lasu przykuśtykał stary wilk Leopold. Jeszcze trochę i Misiek nie miał gdzie usadzać wciąż przybywających zwierząt. Wokół rozlegało się tylko pochrząkiwanie, mruczenie, tupanie, warczenie i mlaskanie, ponieważ gospodarz rozczęstował między przybyłych prawie wszystkie swoje zimowe zapasy. Gdy już pierwszy głód był zaspokojony i zapanował jaki taki ład, rozpoczęła się bardzo ważna narada. Jako pierwszy głos zabrał Sobiesław:
– Bracia, tak dalej być nie może – żubr zawiesił głos, coś niewyraźnie mruknął i zakończył swoją przemowę. Inne zwierzęta pokiwały głowami na znak, że ich pobratymiec dobrze mówi i całkowicie się z nim zgadzają. Kuropatwa, znana pieśniarka ludowa poderwała się, zamachała skrzydełkami i na poczekaniu zanuciła kuplecik:
– Gdy zwierz się nie wyśpi
To się groźne staje
Oj, nie chodźta ludzie
Wtedy na rozstaje.
Uha!
– Brawo, brawo! – zakrzyknęły zwierzęta i już zamierzały ruszyć w tany, lecz powstrzymał je ochrypły głos Leopolda. – Spokój mi tu! Trzeba radzić, a nie zajmować się głupotami. Siadać z powrotem hołoto! – Trzeba przyznać, że Leopold nigdy nie był uprzejmy, ale zwierzęta wolały nie zwracać mu uwagi i wszystkie grzecznie zajęły swoje miejsca.
– Stary wilk jestem – ciągnął już spokojniejszym głosem – i niejeden kulig przepłoszyłem. Ale tu sprawa jest bardziej skomplikowana. Wprawdzie możemy z Leonem pogonić jeszcze sanki i konie, ale co dalej? Ludzie przestaną jeździć na kuligi lecz hałasy we wsi zostaną? Co zrobić z tymi kolędnikami i zabawami? Tam nasze wycie i warczenie nie pomoże.
– Może zaatakować wieś całym lasem? – zaproponował Misiek ziewając, bo po posiłku znów zachciało mu się trochę spać.
– Braciszkowie, nie można tak. Wszak to czas Bożego Narodzenia, nie będziemy nikogo atakować i prowadzić wojen…
– O to, to – podchwycił Marchewa. – lepiej jakoś w zgodzie.. Może przy wspólnym stole?…
– Przy wspólnym stole? Hi, hi – zaśmiali się bracia Jeżowie. – Uważaj zając, żebyś nie znalazł się raczej na stole i do tego w sąsiedztwie buraczków, hi, hi.
– No, no! Nie pozwalajcie sobie!
– Cicho! Ja mam pomysł! – wykrzyknął Teofil. – Skoro my, miłośnicy zimowego snu – tu spojrzał na Miśka, który zwiesił łeb i zaczął pochrapywać – nie możemy na dobre zasnąć, to trzeba kupić specjalne kaski i nauszniki, żeby nic nie słyszeć!
– No, dobra – zapiszczały Wiewióry – a skąd weźmiemy na to pieniądze?
– Zacznijmy sami kolędować! Piosenki ułoży Pelagia, przebrań nam specjalnie nie potrzeba, bo mamy na sobie futra, pióra i sierści różnej maści.
– No, a kogo będziemy odwiedzać? Przecież do wsi nie pójdziemy, bo nas psami poszczują.
– Będziemy odwiedzać okoliczne gajówki i leśniczówki. Tam nie przychodzą przecież kolędnicy.
– To jest myśl, to jest pomysł! – zakrzyknęły zgromadzone zwierzęta i odtańczyły taniec radości.
Już nazajutrz grupa złożona z Sobiesława, Marchewy, Leona, Pelagii, Wiewiór i czterech Saren wyruszyła z kolędowaniem do pierwszej gajówki. Zwierzęta zostały przyjęte bardzo serdecznie, a pan gajowy tak się wzruszył, że poczęstował niezwykłych kolędników kompotem z suszonych owoców, a do woreczka uszytego przez braci Jeżów wrzucił złoty pieniążek. Z każdym dniem w woreczku przybywało monet, a leśnicy długo wspominali występy ich futerkowych podopiecznych. Kolędowanie zbliżało się już ku końcowi i Leopold przeliczył zebrane pieniądze. – Wystarczy – powiedział, po czym gwizdnął na cietrzewia, który nieźle znał się na modzie – Hej , Boguś, leć no do miasteczka i kup jakieś nauszniki, czapki, czy coś, no tego, sam wiesz najlepiej. Coś takiego, co osłoni uszy przed hałasem.
– Jasne, już się robi! Uwielbiam latać na zakupy!
Bogumił długo nie wracał, ale kiedy w końcu pojawił się przed miśkową gawrą, zwierzęta nie posiadały się z zachwytu. Cietrzew otworzył piękną firmową walizę, w której były równo poukładane białe kaski motocyklowe, żółte kaski budowlane i różowe nauszniki. Każde zwierzę, które potrzebowało spać aż do wiosny, mogło sobie coś wybrać. Misiek zdążył już zasnąć, więc Sobiesław wcisnął mu na łeb żółty kask i dla pewności nakrył jeszcze opróżnioną walizką.
– Chyba się nie obudzi, co?
– Na pewno nie – odparł Teofil, który zaopatrzony w parę różowych nauszników wczołgał się do nory.
Tak więc mimo, że karnawał trwał jeszcze do początku lutego, żadne ze zwierząt nie zostało obudzone z zimowego snu. Gdyby ktoś z was znalazł się w lesie, w którym zwierzęta śpią w kaskach i nausznikach, to na pewno będzie to las, w którym czworonogi kolędują dla swoich gajowych i leśniczych.
W świecie dziecięcych uczuć i emocji
Małe dziecko doświadcza wielu zmiennych uczuć. Zadaniem dorosłych nie jest tłumienie uczuć, nawet te negatywne są potrzebne.
Małe dziecko doświadcza wielu zmiennych uczuć. Emocje wyrażane są gwałtownie i spontanicznie, gdyż maluch nie potrafi nad nimi zapanować. Zadaniem dorosłych nie jest tłumienie uczuć, gdyż wszystkie, nawet negatywne, są potrzebne. Trzeba pomóc dziecku, aby zrozumiało targające nim emocje.
Zrozumieć dziecko
Dziecięce uczucia ulegają zmianom z wielu powodów. Czasami płacz wywołany jest sprzeciwem rodziców, innym razem – na przykład nieporozumieniem w piaskownicy. Nam, dorosłym trudno jest wczuć się w położenie malucha. Zamiast pomóc w odnalezieniu się w bałaganie uczuć, staramy się raczej odciągać uwagę dziecka, mówiąc, że „nic się nie stało”. W ten sposób wprowadzamy u malucha jeszcze większy zamęt. Szkrab odczuwa coś nieprzyjemnego, dla niego niezrozumiałego, niemożliwego do opanowania, a inni temu zaprzeczają. Błędne jest również patrzenie na dziecięce emocje z punktu widzenia dorosłego, wtedy, bowiem przyczyny płaczu wydają się błahe.
Ważna akceptacja
Potrzebna jest akceptacja wszystkich uczuć dziecka, także złości. Nie możemy pokazywać maluchowi jak ma zrozumieć swoje emocje, jeśli odbieramy mu prawo ich przeżywania. Akceptacji wymagają również własne uczucia. Jeśli dziecko pyta zapłakaną, smutną mamę, „co ci jest?”, nie można udawać, że nic się nie stało. Można powiedzieć „Jestem smutna” i jeśli pyta, dlaczego „Bo ktoś zrobił mi przykrość”. Należy tylko pamiętać by mówiąc o własnych emocjach wyznaczyć granice między światem dorosłych i dzieci. Wyjaśnić sytuację, ale nie obciążyć dziecka swoim problemem.
Dzieci wyczuwają emocje, próbują zorientować się w sytuacji, a bagatelizowanie jeszcze bardziej je dezorientuje. Wraz z rozwojem dziecko doświadcza coraz to nowych uczuć, min: wstyd, zakłopotanie, zazdrość, duma. Każde z nich będzie musiało znaleźć gdzieś swoje ujście, nie zawsze w sposób powszechnie akceptowany, dlatego już małemu dziecku można pomóc w rozeznaniu swoich emocji, tj. nazywaniu ich i wyjaśnieniu, z czego te emocje wynikają.
Od czego zacząć
Ujarzmianie gwałtownych uczuć należy zacząć od ich nazywania. W tym miejscu konieczna jest czujność dorosłych. Nazywanie możemy przyjąć, jako opisywanie tego, co widzimy. Wyobraźmy sobie malucha, któremu nie udaje się ułożyć wieży z klocków, przez co denerwuje się i rozsypuje zabawki. Powiedz wtedy do dziecka: „Ja też się czasem złoszczę, kiedy nie udaje mi się zrobić tego, co chcę.” Takie naprowadzanie pomaga zrozumieć dziecku, co się z nim dzieje.
Rozpoznawanie uczuć
Rozpoznanie i nazywanie uczuć wymaga czasu i praktyki. Dzieciom pomogą w tym zabawy. Warto jest zrobić kostkę lub plansze z minami prezentującymi różne emocje (np. radość, smutek, złość, zdziwienie). Można na zmianę z maluchem rzucać kostką lub pokazywać plansze i rozmawiać o uczuciach: „Jak wygląda mama, gdy się smuci?”, „Zrób wesołą minę”, „Jaki kolor ma twój smutek?”, „Jakim głosem „odzywa” się twoja złość?” Można też szukać porównań, np. „jak jestem zły to czuję się jak ….np. bardzo mocno nadmuchany balon, a jak jestem wesoły to jak podskakująca piłeczka itp.
Na lodówce lub w innym widocznym miejscu można przypiąć arkusz papieru podzielony na kolejne dni tygodnia. Rodzice wspólnie z dzieckiem powinni umieszczać codziennie „buźki” prezentujące samopoczucie malucha. Znaczki można wycinać z kolorowego papieru lub rysować pisakiem. Koniecznie należy przy tej okazji rozmawiać z dzieckiem o jego emocjach.
Poradzić sobie z emocjami
Musimy dać dzieciom prawo do przeżywania swoich uczuć. Nierzadko wiąże się to z koniecznością akceptacji tupania nogą czy krzyku. Maluchom można zaproponować inne sposoby radzenia sobie ze złością – podskakiwanie, rozdzieranie starych gazet lub głębokie oddychanie. Należy dziecku wyznaczać granice bezpiecznego zachowania i nie zgadzać się gdy sposób okazywania emocji może zagrozić zdrowiu dziecka lub innych osób w jego otoczeniu. Nie powinniśmy mylić akceptacji uczuć z przyjmowaniem wszelkich negatywnych zachowań.
CO NALEŻY ROBIĆ, KIEDY DZIECKO SIĘ BOI:
-starać się zrozumieć jego lęk
-określić czy jest on rozwojowy, jeśli tak – pamiętać, iż prawie wszystkie dzieci
-wyrastają z lęków typowych dla wieku
-być przy dziecku w trudnych sytuacjach, wspierać go
-pozwolić przez jakiś czas na unikanie sytuacji budzącej lęk a następnie powoli
-pomagać oswajać się z nią
-odwołać się do własnych doświadczeń
-opowiedzieć dziecku bajkę o osobie, która miała podobny problem i poradziła sobie z
nim (można wykorzystać opowiadania zawarte w książce Marii Molickiej: Bajki
terapeutyczne)
-jeśli uznamy, iż lęk jest bardzo silny, dezorganizuje dziecku czas lub coś nas w nim
niepokoi, należy udać się do psychologa dziecięcego.
CZEGO NIE WOLNO ROBIĆ, GDY DZIECKO SIĘ BOI:
-wyśmiewać się z jego lęków
-zawstydzać go przed innymi
-zmuszać do stawiania czoła sytuacji lęko- twórczej, gdy nie jest jeszcze na to gotowe
-niecierpliwić się
-karać dziecko za to, że się boi.
autor:osesek.pl
A teraz czas na miłe wspomnienia:
We wrześniu nasze przedszkole odwiedził gość: sierżant Robert Cybul z Komisariatu Policji w Stoczku Łukowskim.
Celem spotkania było:
– wzbudzanie pozytywnego stosunku do pracy policjanta,
– zapoznanie dzieci z zasadami bezpiecznego poruszania się po drodze
– uświadomienie dzieciom konieczności jeżdżenia w fotelikach z zapiętymi pasami,
– uczulenie dzieci na zachowanie bezpieczeństwa w stosunku do osoby obcej dorosłej,
– uczulenie dzieci na zachowanie bezpieczeństwa w stosunku do obcego zwierzęcia, np. psa.
Pan policjant w sposób wyczerpujący odpowiedział na wszystkie pytania zadawane przez dzieci, opowiedział o swojej pracy oraz zademonstrował akcesoria policyjne. Serdecznie dziękujemy za tak miłe i pouczające spotkanie, które pozostanie na długo w naszej pamięci.
Dnia 14.10.2015r. w naszym przedszkolu odbyła się uroczystość z okazji Święta Edukacji Narodowej. Dyrektor Przedszkola Pani Bożena Stępniewska – Szewczak wraz z wicedyrektor Panią Małgorzatą Lendzion z tej okazji złożyły życzenia wszystkim pracownikom przedszkola. Przedszkolaki z grupy ” Skrzaty” i z grupy ” Smerfy” zaprezentowały się wokalnie i recytatorsko. Po prezentacjach artystycznych przyszedł czas na słodki „tort”, który przygotowały Panie z Rady Rodziców w imieniu wszystkich rodziców.
W przedszkolu promujemy akcję „ Zdrowo się odżywiam”. Wychowawczynie grup przekazują informacje dotyczące zdrowego odżywiania dzieciom w różnych formach, są to: pogadanki, opowiadania, zagadki, zajęcia otwarte dla rodziców, przygotowywanie kanapek, sałatek i soków z warzyw i owoców przez dzieci. Każda grupa przedszkolna zorganizowała „kącik przyrodniczy”. Celem było przekazanie dzieciom, jak ważne jest spożywanie zdrowych i pełnowartościowych posiłków. Również każdego dnia panie kucharki przygotowują posiłki z dodatkiem świeżych warzyw, ziół i pestek słonecznika, a na deser każdy maluch może skosztować pysznych i zdrowych owoców.
Sok ze świeżych marchewek i jabłek
Lubimy owoce i ich smak!
Zajęcie otwarte z rodzicami- co nam w koszu „Pani Jesień niesie”- są to owoce i warzywa, z których powstały kolorowe i zdrowe kanapki.
„Pasowanie na przedszkolaka i starszaka”
Serdecznie dziękujemy za nowe zabawki!!a poniżej nasze zdjęcie!
Spotkanie andrzejkowe
Spotkanie andrzejkowo- integracyjne dwóch grup, na którym nie zabrakło wesołej zabawy i wróżb z humorem.
Opracowała: Wioleta Cybul
Gazetka dla Rodziców i dzieci
WRZESIEŃ/ PAŹDZIERNIK 2015
Drodzy Rodzice i Nasze Kochane Przedszkolaki
Cieszymy się, że możemy znowu powitać Was w nowym roku szkolnym. Chcemy zaprosić wszystkich do czytania naszej przedszkolnej gazetki. Rozpoczyna się kolejny rok pełen wrażeń, nie tylko dla Państwa, ale przede wszystkim dla Waszych pociech. Będzie on pełen ciekawych doświadczeń. W czasie tego roku dzieci przyswoją nie tylko nowe umiejętności, lecz także będą czerpać radości ze wspólnej zabawy, czy z pierwszych sukcesów.
Niestety dla niektórych dzieci ten rok dostarczy też trudnych przeżyć, związanych z adaptacją do nowego miejsca i koniecznością rozstania z ukochanymi rodzicami. W pokonywaniu trudności i rozwiązaniu niektórych problemów pomoże lektura naszych artykułów, do której serdecznie zachęcamy.
Oczywiście chcielibyśmy również serdecznie podziękować Wam, Kochani rodzice za współpracę i pomoc w roku szkolnym 2014/2015 i zachęcić do zaangażowania się i uczestnictwa w życiu przedszkola w nowym roku szkolnym.
Dyrekcja i Grono Pedagogiczne
„WRZESIEŃ”
Wrzesień sypnął wrzosami,
Grzybami pachnie w lasach,
A ja jestem myślami nad morzem -na wczasach.
I choć kalendarz na ścianie
Pokazał wrześniową datę,
Ja chciałbym pływać w morzu,
I gonić po lesie tatę,
I jeździć na rowerze
Od rana do wieczora,
Więc proszę pana ministra,
Niech trwa wakacyjna pora.
KĄCIK RODZICA….
Jak pomóc dziecku w pierwszych dniach w przedszkolu?
Początek roku szkolnego to bardzo trudny okres dla wielu osób: dla dzieci, rodziców, a także dla nas nauczycieli:
- Dla dzieci – bo po raz pierwszy, na poważnie są bez rodziców. W ich życiu zmienia się bardzo dużo: miejsce, w którym przebywają większość dnia, jedzenie, zwyczaje, ilość uwagi otrzymywanej ze strony dorosłych.
- Dla rodziców – bo oddają dziecko w obce ręce, tęsknią za nim i martwią się jak sobie poradzi.
- Dla nauczycieli – bo 25 osobową grupę nowych dzieci muszą poznać, zabawić, jak również uspokajać zdenerwowanych rodziców.
- Rodzice– mogą odegrać bardzo ważną rolę, aby ten trudny dla wszystkich okres przebiegał jak najłagodniej.
A na początku roku Mamo i Tato:
- Staraj się wyrobić w dziecku pozytywny stosunek do przedszkola. Dużo
rozmawiaj z dzieckiem o przedszkolu, poinformuj o tym, co będzie mogło tam robić, ale pamiętaj, żeby nie idealizować obrazu przedszkola, tylko przedstawić go w sposób realny.
- Okazuj radość z tego powodu, że dziecko idzie do przedszkola. Dziecko
doskonale potrafi rozpoznać Twoje wątpliwości i niepokoje. Jeśli będziesz je okazywać w obecności dziecka, przekażesz mu własne lęki.
- Zadbaj o to, by dziecko uczyło się samodzielności. Umiejętność samodzielnego
jedzenia, ubierania się, mycia rąk i zębów czy korzystania z toalety na pewno okaże
się przydatne w życiu Waszego Przedszkolaka. Dlatego nie wyręczaj go, ale chwal
za każde podjęcie próby wykonania tych czynności.
- Pozwól zabrać swojemu dziecku ulubioną maskotkę, przytulankę lub zabawkę.
Pomoże ona rozstać się z mamą czy tatą i będzie stanowić kawałek domu.
- Pomóż dziecku rozebrać się w szatni, przypomnij jak wygląda jego ubranie.
- Pamiętaj o krótkim pożegnaniu. Nie powinno odbywać się ono w a atmosferze
pośpiechu. Powinno być czułym, lecz stanowczym gestem: uśmiech, buziak pa-pa.
- Nie obiecuj dziecku nagrody za to, że pójdzie do przedszkola.
- Nie zabieraj dziecka z powrotem do domu, gdy płacze przy rozstaniu. Gdy raz
ulegniesz, potem będzie jeszcze trudniej, a dziecko będzie oczekiwało, że następnym razem również łzami wymusi kolejny powrót do domu.
- Jeśli trudno jest Ci się rozstać z dzieckiem, przez pierwsze dni poproś drugiego
rodzica o przyprowadzanie dziecka do przedszkola.
- Stopniowo wydłużaj czas pobytu dziecka w przedszkolu. Przez pierwsze kilka
dni odbieraj dziecko po 4-5 godzinach, ponieważ ma ono inne poczucie czasu i czas przebywania poza domem wydaje mu się dłuższy niż jest w rzeczywistości.
- Odbieraj dziecko z przedszkola o ustalonej wspólnie porze. Zawsze dotrzymuj
słowa – dzięki temu dziecko będzie miało poczucie bezpieczeństwa.
- Spędzaj z dzieckiem więcej czasu niż normalnie. Okazuj mu miłość oraz
czułość. Zabaw się z nim w ulubioną grę, pograj razem w piłkę, poczytaj książkę. Nie pytaj: „Jak minął Ci dzień w przedszkolu?”, „Dużo płakałeś?”, „Co jadłeś?”. Zapytaj raczej: „W co się bawiłeś?”, „Jak nazywa się Twój kolega?”. Jeśli dziecko nie ma ochoty opowiadać o przedszkolu, nie zmuszaj go.
- Nie porównuj zachowań dziecka z reakcjami kolegów z grupy czy rodzeństwa.
U każdego dziecka inaczej przebiega proces adaptacji do przedszkola Chwal dziecko za najmniejsze dokonania, zarówno związane z życiem domowym jak i przedszkolnym.
- Podejmij współpracę z nauczycielem. Zasadą jej działania powinno być
wzajemne zaufanie. Zgłaszaj się do nauczyciela ze swoimi rozterkami czy pytaniami odnośnie funkcjonowania dziecka.
Gry i zabawy w życiu i rozwoju naszych pociech…
Zabawa jest bardzo istotnym elementem życia, naturalnym zjawiskiem, opartym na własnej aktywności, która w rozmaitych formach towarzyszy człowiekowi przez całe życie. Zabawa powinna być podstawowym narzędziem pracy z dziećmi zwłaszcza w wieku przedszkolnym i wczesnoszkolnym. Pomaga w zrozumieniu świata i lepszym poznaniu samego siebie. Ma wpływ na rozwój poznawczy, sferę emocjonalno-motywacyjną i na kształtowanie osobowości dziecka.
Duża aktywność dzieci znajduje naturalne ujście w zabawie. W czasie zabaw pobudzane są ważne procesy nauczania, kształtują się zdolności do rozwiązywania problemów i przezwyciężania trudności, a także odnoszenia sukcesu. Dziecko trenuje swoje zdolności motoryczne, jak np. umiejętność szybkiego reagowania, i jednocześnie uczy się współpracy w grupie. Zabawy rozwijają wyobraźnię, twórcze pomysły, inteligencję i pomysłowość dzieci, a także zdolność wczuwania się w sytuację drugiej osoby, ucząc empatii.
W okresie przedszkolnym zabawa dominuje nad innymi rodzajami działalności, wtedy to następuje przejście od zabaw indywidualnych do zespołowych. W wieku wczesnoszkolnym – nauka i zabawa występują naprzemiennie, a w starszym wieku dominuje nauka. Ważna jest świadomość rodziców i opiekunów, że powinni tak zaplanować dzieciom dzień (kółka zainteresowań, nauka dodatkowego języka, gry na instrumentach), żeby znalazł się w nim czas na zabawę. Zabawa w sposób naturalny zaspokaja potrzebę ruchu, emocjonalnych doznań i przeżyć estetycznych oraz społecznych kontaktów z innymi dziećmi i dorosłymi. Stwarza też okazje do zbierania doświadczeń i obserwacji. Wiąże się z twórczością plastyczną, konstrukcyjną oraz z ekspresją słowną, ruchową, muzyczną i wokalną. Zabawa jest najważniejszym narzędziem pracy z dziećmi młodszymi. Najmłodsze dzieci gromadzą doświadczenia za pomocą zabaw manipulacyjnych, dzięki nim zdobywają wiadomości o zewnętrznych właściwościach przedmiotów. Uczą się umiejętności praktycznego obchodzenia się z zabawkami i przedmiotami codziennego użytku. Nieco później tego typu zabawy przeradzają się w zabawy badawcze. Zabawy konstrukcyjne „przez budowanie uczą małe dziecko i rozwijają jego umysł, podobnie jak przez książkę uczy się i rozwija umysłowo dziecko w szkole” (Stefan Szuman). Kształtują tzw. wyobraźnię przestrzenną oraz uczą planowania swoich czynności. Ogromny wpływ na rozwój dziecka mają zabawy tematyczne. W zabawach tych biorą udział prawie wszystkie funkcje poznawcze dziecka, takie jak: spostrzegawczość, myślenie, pamięć, uwaga, wyobraźnia. Rozwijają się inicjatywa, pomysłowość, zaradność. Wiele ważnych funkcji poznawczych, kształcących i wychowawczych spełniają zabawy dydaktyczne, które służą gromadzeniu wiadomości, utrwalaniu ich i operowaniu zdobytymi informacjami. Szczególne znaczenie przypisuje się zabawom, w których dzieci wchodzą w różne role, które stymulują twórcze myślenie i decydują o twórczości w późniejszym okresie życia (Dorota Kubicka). Wielkie znaczenie mają zabawy ruchowe, kształtujące u dziecka jego sprawność, koordynację ruchową i orientację przestrzenną (Kazimiera Tyborowska) oraz zaspokajające naturalną, dziecięcą potrzebę ruchu. Niestety, dzieci otoczone są dzisiaj mnóstwem atrakcyjnych gadżetów absorbujących uwagę od najmłodszych lat, a rodzice z braku czasu lub z powodu niekonsekwencji pozwalają na częstsze niż dotychczas spędzanie czasu przed telewizorem czy ekranem komputera.
Szuman S., Rola zabawy, twórczości i pracy dzieci w procesie kierowania ich rozwojem, Sawicka A.,Wybór tekstów do ćwiczeń z pedagogiki przedszkolnej, Tyborowska K., Wiek przedszkolny, Psychologia rozwojowa dzieci i młodzieży.
Muffinki
Pyszne, delikatne, pachnące nutellą a możemy dodać również owoce. Czy może być lepszy podwieczorek dla naszych przedszkolaków?
Składniki na 12 babeczek:
- 140 g miękkiego masła
- 3/4 szklanki drobnego cukru do wypieków
- 3 jajka
- 1 i 3/4 szklanki mąki pszennej
- 2 płaskie łyżeczki proszku do pieczenia
- nutella (około pół szklanki)
Masło utrzeć (można mikserem) na puszystą masę. Dodać cukier, ekstrakt z wanilii, dalej ucierając. Po kolei wbijać jajka, miksując po każdym dodaniu. Mąkę wymieszać z proszkiem do pieczenia, dodać do masy, zmiksować.
Formę do muffinek wyłożyć papilotkami. Do każdej papilotki nałożyć ciasta, do 2/3 wysokości. Na górę każdej nałożyć 2 łyżeczki nutelli, patyczkiem zrobić esy-floresy.
Piec w temperaturze 160 – 170ºC przez około 25 minut (lub dłużej, do tzw. suchego patyczka, pamiętając, że nutella zawsze będzie powodować, że patyczek będzie mokry, nie może być na nim natomiast mokrego ciasta). Wystudzić na kratce.
Smacznego 🙂
Coś dla najmłodszych i tych starszych…
Bajka dla dzieci i jej zastosowanie
Zastosowanie bajki według autorek- Katarzyny i Oli Klimowicz: Jeśli właśnie dokonało się bardzo ważne i trudne wydarzenie w Waszym i Waszego dziecka życiu. Czyli maluch poszedł do przedszkola. Być może nie jest mu łatwo zostawać bez mamy i taty. Być może codziennie płacze lub nie radzi sobie z przedszkolną rzeczywistością. Przyczyny tej sytuacji mogą być różne. Niektóre dzieci boją się po prostu rozstania z mamą, innym trudno jest nawiązać kontakt z rówieśnikami, a jeszcze inne bardzo boją się zmian. Pamiętajmy, każde dziecko jest inne i tak naprawdę każde ma własne indywidualne powody swoich zachowań.
Bajka została napisana specjalnie na okazję początku roku szkolnego dla wszystkich dzieci, którym trudno jest wejść w nową sytuację. W bajce zostały zawarte najważniejsze uczucia, które pojawiają się w sercach maluchów w takiej sytuacji – lęk przed nieznanym, przed tym, że sobie nie poradzą, lęk przed rozstaniem z rodzicem, lęk przed tym, że nie wróci. Nie wszystkie dzieci czują oczywiście to samo, ale wydaje nam się, że większość z nich może odnaleźć się w postaci Misia Zdzisia. A może innej postaci…
Miś Zdziś na leśnej polanie- bajka terapeutyczna dla wszystkich maluszków
Miś Zdziś mieszkał z mamą i tatą w drewnianym domku po środku lasu. Zdziś bardzo kochał swoich rodziców i spędzał z nimi wiele czasu. Tata dużo pracował, ale kiedy wracał do domu, zawsze grał z nim w piłkę albo czytali razem bajki. Mama zostawała ze Zdzisiem w domu, razem gotowali obiad i bawili się w różne zabawy. Ganiali się, kiedy grali w berka. Miś zawsze potrafił się dobrze schować w czasie zabawy w Chowanego.
Miś dwa tygodnie temu skończył trzy lata i na jego zabawę urodzinową przyszło wiele zwierzątek. Później tego wieczoru, kiedy wszyscy poszli już do swoich domów, a miś odpakował swoje prezenty, jego mama powiedziała:
─ No skarbie, teraz masz już trzy lata! Niedługo zaczniesz chodzić na Leśną Polanę! ─ miś spojrzał na nią z zaciekawieniem.
─ Leśna Polana? Co to za miejsce? ─ zapytał.
─ Leśna Polana to polana za lasem, na której młode zwierzątka, takie jak ty, bawią się ze sobą cały dzień, kiedy ich rodzice pracują albo chodzą w poszukiwaniu jedzenia ─ wytłumaczył tata Zdzisia. Miś nie za bardzo wiedział, co o tym myśleć, ale był zmęczony po godzinach biegania na swoich urodzinach więc poszedł spać.
Następnego ranka Miś Zdziś obudził się i poszedł nad rzekę. Tam spotkał swoją przyjaciółkę Królika Zosię. Zosia już od pół roku chodziła na Leśną Polanę.
─ Cześć Zosiu! ─ przywitał się. ─ Wiesz, niedługo będę chodził na Leśną Polanę, tak jak ty!
─ Phi! ─ Zosia prychnęła. ─ I to cię cieszy? ─ zapytała.
─ No.. chyba tak! A nie powinno? ─ Miś odpowiedział.
─ Ja bym się nie cieszyła. Kiedy chodzi się na Leśną Polanę nie widzi się mamy cały dzień. A starsi chłopcy zawsze dokuczają tym młodszym. ─ Zosia wyjaśniła.
─ Ale dlaczego?! ─ spytał przestraszony Miś.
─ Nie mam pojęcia… Widocznie to ich bawi. Misiu, muszę lecieć spóźnię się na Leśną Polanę, a Pani Sowa tego nie lubi! ─ szybko odpowiedziała i pobiegła między drzewa. Miś Zdziś był bardzo zmartwiony. Nie chciał rozstawać się z mamą na cały dzień. Zawsze bawili się razem. Powoli zaczął wracać do domu.
─ Misiu! Cześć! ─ Miś spojrzał do góry i zobaczył swojego znajomego Radka Dzięcioła. On też od jakiegoś czasu chodził na Polane.
─ Hej! Co słychać? ─ Miś odpowiedział.
─ Ach nic, lecę na Leśną Polanę, już jestem spóźniony! Pani Sowa na pewno na mnie nakrzyczy! Ona ciągle na kogoś krzyczy. Ojej! Ach, miłego dnia, Zdzisiu! ─ krzyknął i odleciał.
Pani krzyczy na małe zwierzątka? Miś był zdziwiony. Na pewno nie jest taka miła jak jego mama. Miś teraz już wiedział, że wcale nie chce chodzić na Leśną Polanę. Szedł wolnym krokiem do domu, a po policzkach spływały mu łzy.
─ Zdzisiu! Dlaczego płaczesz? ─ Miś usłyszał znajomy głos. To jego znajoma żabka. Ona też szła niedługo na Leśną Polane.
─ Hej, Zuziu. Ach nic, tylko wiesz ja bardzo nie chcę chodzić na Leśną Polanę ─ wytłumaczył.
─ Naprawdę? ─ zapytała ze zdziwieniem żabka.
─ Oczywiście, że tak. Podobno pani krzyczy na dzieci i są tam niemiłe starszaki, które dokuczają młodszym! ─ wyjaśnił miś.
─ Hmmm… ─ namyśliła się żabka. ─ Na pewno nie jest tak źle. Mój starszy brat powiedział, że Pani Sowa unosi głos tylko, kiedy jakieś dziecko jest niegrzeczne. A ty jesteś najgrzeczniejszym misiem, jakiego znam! Jeżeli ktoś by ci dokuczał, to powiedz o tym Pani, na pewno coś poradzi. Ja się cieszę, wiesz? Możemy bawić się calutki dzień!
─ No tak. Ale bez mamy ─ znów posmutniał miś.
─ Prawda, ale poznamy nowe dzieci! Na pewno będą chciały się bawić ─ powiedziała. Niczym się nie martw! Do zobaczenia jutro! ─ dodała i odskoczyła w stronę rzeki. Miś patrzył na szczęśliwą żabkę. Zazdrościł jej. Nie wiedział, co ma myśleć. Zuzia myślała, że na Polanie będzie bardzo fajnie, ale zwierzątka, które już tam chodziły mówiły, że Pani Sowa jest sroga i wspominały o tych niemiłych starszakach. Miś bał się. Wolałby zostać w domu. Kiedy zmęczony doszedł do domu, położył się spać.
Rano mama Zdzisia weszła do jego pokoju, by go obudzić, ale jej synek już nie spał. Zdziś płakał.
─ Skarbie! Co się stało? ─ zapytała mama.
─ Mamo, ja nie chcę iść na Leśną Polanę! Podobno Pani Sowa jest niemiła, a starsze dzieci biją te młodsze! ─ szlochał miś.
─ Kochanie, nie płacz. Jesteś już dużym misiem, i obiecuję ci, że na Polanie ci się spodoba. Jeżeli ktoś cię zaczepi, powiedz o tym Pani Sowie, ponieważ wiem, że to miła pani. A teraz przestań już płakać i ubierz się.
Miś pomyślał o Zuzi, która na pewno teraz skacze ze szczęścia i nie może doczekać się pierwszego dnia na Polanie. Miś założył spodenki, bluzeczkę i buty. Wypił kakao, które stało na stole w kuchni i wyszedł razem z mamą. Cały czas miał smutną minę. Mama bezskutecznie starała się go pocieszyć.
Na Polanie było wiele zwierzątek w jego wieku. Wszystkie trzymały się blisko swoich rodziców. Wiele wyglądało na lekko wystraszone. Panował potworny hałas. Misiowi nie podobała się cała ta sytuacja i uporczywie trzymał mamę za rękę.
─ Chodź Zdzisiu podejdziemy do Pani Sowy ─ powiedziała mama. Pani Sowa stała na samym środku Polany. Była uśmiechnięta i ze wszystkimi się witała. Zbliżyli się do niej.
─ Pani Sowo, to jest Zdzisio, mój syn. Troszkę się boi pierwszego dnia, ale wiem, że zostawiam go pod dobrą opieką ─ mówiła mama.
Odwróciła się do misia.
─ Skarbie, muszę już iść. Obiad sam się nie ugotuje. Obiecuję ci, że po ciebie wrócę i nie spóźnię się! Będę tutaj wtedy, kiedy cień wielkiego drzewa położy się na ten jałowiec. Widzisz? ─ spytała.
Miś kiwnął głową i przełknął łzy.
─ Świetnie! Ja już muszę iść! Kocham cię! ─ przytuliła Zdzisia i pobiegła w stronę lasu. Zdziś patrzył za nią, a kiedy zniknęła pomiędzy drzewami, próbował znaleźć Zuzę. W końcu dostrzegł ją pomiędzy zwierzątkami, których nigdy wcześniej nie spotkał. Borsukiem, lisem i wydrą. Pomachał, ale Zuzia zajęta zabawą, nie widziała go.
─ Zdzisiu, chodź ze mną, na pewno możesz się z kimś zapoznać ─ namawiała Pani Sowa. Miś jednak kręcił głową i stał w miejscu. ─ No, dobrze, jak wolisz ─ mówiła Pani Sowa.─ Muszę cię na trochę zostawić, nie poznałam jeszcze wszystkich, dobrze? ─ spytała. Miś wzruszył ramionami. Sowa uśmiechnęła się do niego, ale po chwili odeszła. Miś nie patrzył za nią. Usiadł na ziemi i obserwował las.
A może mama wcale po niego przyjdzie? Co wtedy? Czy ona go nie chce. Zostawiła go! Łzy leciały mu po policzkach, ale szybko je otarł i wytarł nos. Przypomniał sobie, że mama nazwała go dużym chłopcem i że Leśna Polana nie powinna go doprowadzać do płaczu.
Rozglądał się i obserwował różne zwierzątka. Jakaś łasica popchnęła jeża. Zdziś przypomniał sobie, co mówiła Zosia. Nagle zobaczył Panią Sowę, która krzyczy na łasicę. Jest strasznie głośna i wszyscy na nią patrzą. Po chwili jednak wszystko wraca do normy. Miś spojrzał na drugą stronę Polany. Dwa bociany bawią się tam z jelonkiem. Wyglądają na bardzo zadowolonych i nikt się nie bije.
─ Hej! ─ Miś odwrócił się i zauważył małego ptaszka. ─ Hej! Jestem Piotruś. A ty?
─ Ja? Ja nazywam się Miś Zdziś ─ odparł miś.
─ Wyglądasz na smutnego. Czy coś się stało? ─ spytał ptaszek.
─ Nie…, tak… Wiesz, ja po prostu chciałbym już pójść do domu. Ale teraz nie wiem, czy kiedykolwiek tam wrócę. Myślisz, że mama mnie tu zostawiła na stałe? Może nie będzie pamiętać, jak tu wrócić. Ja chcę już do domu, nie chcę nikogo poznawać! A może coś jej się stało? ─ Miś zaczął płakać.
─ Zdzisiu! Wiem, że jest ci smutno i przykro. Sporo małych zwierzątek czuje się teraz podobnie. Zobacz, mały jeż też siedzi pod jałowcem i nie chce się z nikim bawić. Patrz, ja mam skrzydła polecę nad las i sprawdzę, jak czuje się twoja mama, dobrze? ─ Miś kiwnął głową.
Kolorowy ptaszek poleciał wysoko do góry i miś stracił go na moment z oczu. Po chwili wrócił. ─ Twoja mam gotuje obiad. Czuje się dobrze i coraz to spogląda na słońce, pewnie odlicza minuty, kiedy cię zobaczy. Czujesz się lepiej? ─ uśmiechnął się Piotruś.
─ Trochę. Ale tu jest tak głośno. Widziałam jak ktoś się bił, a pani krzyczy! ─ szlochał dalej Miś.
─ Posłuchaj ─ mówił ptaszek ─ kiedy nie umiałem jeszcze latać, też tu przychodziłem. Nie było łatwo. Rzeczywiście, co jakiś czas jeden z tych nieznośnych zwierzaków kogoś popchnie, ale naprawdę jest tu więcej zabawy niż bójek. O mamę też się martwiłem, ale wiedziałem, że w domu nudziłbym się. Mama musiała zacząć pomagać tacie w zdobywaniu pożywienia. Nie mogła już poświęcać mi tyle czasu, co kiedyś.
Miś otarł łzy, przypomniał sobie, jak jego mama mówiła mu to samo. Idzie zima, trzeba zmagazynować jedzenie, zanim się pojawi. Mama mówiła, że Miś bardzo jej pomoże, chodząc na Leśną Polanę.
Ptaszek mówił dalej:
─ Pani Sowa jest już dosyć stara i czasami ktoś wyprowadzi ją z równowagi. Przeważnie jednak jest miła i wiele mnie nauczyła. To dzięki niej umiem latać. Poznałem tu bardzo dużo przyjaciół. Na Polanie możemy latać, rysować, grać w berka albo w chowanego. Czas mija bardzo szybko, a następnego dnia nie chce się wracać do domu! Ja jestem małym ptaszkiem, a dałem radę. Ty jesteś misiem! Jesteś duży i silny, na pewno sobie poradzisz lepiej niż ja! Kiedy byłem młodszy na Polanie przyjaźniłem się właśnie z misiem i on nigdy nie miał żadnych kłopotów. Nikt go nie zaczepiał i zawsze mi pomagał. Był to najmądrzejszy i najsilniejszy miś, jakiego znałem! Zawsze wymyślał fajne zabawy… ─ powiedział. ─ A może ty znasz jakieś fajne zabawy? ─ spytał Piotruś.
Zdziś słuchał z uwagą. Zrobiło mu się chyba lepiej. Już nie czuł się tak źle na Leśnej Polanie.
─ No nie wiem. Często z mamą grałem z berka. W chowanego. Z tatą grałem w piłkę. Lubię też pobawić się w “ciepło – zimno”.
─ “Ciepło – zimno”! Tak zagrajmy w to! Trzymaj tę szyszkę. Schowaj ją gdzieś, a ja będę jej szukał ─ powiedział podekscytowany ptaszek. Miś schował szyszkę za dużym kamieniem i naprowadzał ptaszka słowami “ciepło”, kiedy zbliżał się do szyszki i “zimno”, kiedy odchodził od niej coraz dalej.
Miś i Piotruś świetnie się razem bawili. W środku zabawy Pani Sowa zawołała jednak wszystkich na obiad. Wszyscy usiedli przy stole i jedli zupę. Miś patrzył na cień wielkiego drzewa.
─ Kiedy ten cień dotrze do jałowca? ─ spytał Panią Sowę.
─ Za półtorej godziny, słonko ─ odpowiedziała Pani Sowa z miłym uśmiechem.
─ To długo? ─ pytał dalej.
─ Nie, jeżeli będziesz się dobrze bawił ─ dostaje odpowiedź od skunksa, który siedzi obok niego. ─ Jestem Alfi, Alfi Skunks. Strasznie się cieszę, że tu jestem! Moja mama nie miała dla mnie zbyt wiele czasu, bo mam dużo rodzeństwa. Nie graliśmy w gry, których się dziś nauczyłem. Chcesz się z nami pobawić? Może znasz jakieś fajne gry?
─ Znam! Dużo! ─ ucieszył się miś. Był dumny, że zna tyle zabaw, których nauczyła go mama. ─ Może zagramy w ciuciubabkę?
─ Taaaaak! ─ krzyknęły pozostałe zwierzątka.
Wszystkim bardzo podobała się gra w ciuciubabkę.
─ To był bardzo dobry pomysł Zdzisiu ─ pochwaliła go Pani Sowa. Teraz wydawała się bardzo miła, a wszystkie zwierzątka wesołe i uśmiechały się do Zdzisia.
W końcu cień położył się na jałowiec i Zdzisio zobaczył swoją mamę. Podbiegł do niej i zaczął opowiadać o całym dniu na Polanie. O Piotrusiu, i zabawie w ciuciubabkę. Powoli wracali do lasu i przy kolacji mały miś powiedział:
– Nie mogę się doczekać jutrzejszego dnia! Ciekawe, w co będziemy się bawili. ─ Zmęczony, ale zadowolony położył się spać i śniła mu się zabawa w ciuciubabkę z nowymi przyjaciółmi.
CHOINKA NOWOROCZNA
Dnia 30 stycznia 2016r. odbyła się w naszym Przedszkolu Choinka Noworoczna połączona z klasami I- III Szkoły Podstawowej. Dzieci bawiły się przy muzyce, którą dobierał DJ. Nie zabrakło również konkursów i wspólnej zabawy z klaunem. Dzieci podczas tej uroczystości mogły się delektować słodkościami przygotowanymi przez rodziców Nie mogło również zabraknąć wizyty św. Mikołaja, który wręczył dzieciom prezenty. Dzieci w podziękowaniu za prezenty zaprosiły św. Mikołaja do wspólnej zabaw przy muzyce. Mamy nadzieję, że ten dzień, dzieci będą długo pamiętać i wspominać z radością.
[Best_Wordpress_Gallery id=”6″ gal_title=”choinka przedszkole”]
DZIEŃ BABCI I DZIEŃ DZIADKA
Wszystkim Babciom i Dziadkom życzymy wszystkiego najlepszego – nie tylko w dniu ich święta!!
Dnia 29 stycznia 2016 roku dzieci z Przedszkola w Tuchowiczu zaprosiły swoje Babcie oraz Dziadków na uroczystość z okazji Dnia Babci i Dnia Dziadka, aby w szczególny sposób okazać swoim bliskim szacunek oraz podziękować za miłość, cierpliwość i zrozumienie.
Przedszkolaki z ogromnym zaangażowaniem recytowały wierszyki, tańczyły, śpiewały piosenki oraz wręczyły własnoręcznie wykonane prezenty. Występ dzieci wywołał u dziadków ogromną radość oraz wzruszenie. Babcie i Dziadkowie podczas tej uroczystości mogli się delektować słodkościami oraz herbatą lub kawą przygotowaną przez rodziców. Mamy nadzieję, że ten dzień na długo pozostanie w pamięci zarówno dzieci jak i zaproszonych gości!
[Best_Wordpress_Gallery id=”5″ gal_title=”DZIEŃ BABCI I DZIADKA PRZEDSZKOLE”]
BAL KARNAWAŁOWY W PRZEDSZKOLU
Dnia 15 stycznia 2016r. odbyło się kolejne, niesamowite oraz niezapomniane wydarzenie.
Bal maskowy, bal maskowy.
Jest naprawdę pomysłowy.
Można przebrać się za jeża,
krasnoludka lub rycerza.
Wszędzie sami przebierańcy,
Zorro w czarnej masce tańczy,
i Smerfetka razem z nim,
nie wiadomo kto jest kim…” Z. Dmitroca
Do naszego przedszkola zawitali dzisiaj bardzo tajemniczy goście: Czerwony Kapturek, wróżki, księżniczki z różnych stron świata, rycerze, tancerka, kotek, pantera, krakowianka, panna młoda oraz lekarz, kowboje i piraci, szkieletorzy, a nawet zombie. Przybyli również Batmani, Hulk, Zorro oraz Spider Mani, a także jeden całkiem sympatyczny Dalmatyńczyk.
O balu w naszym przedszkolu dowiedział się także klaun i policjant. Przyleciały motylki i elfy. Uczestnicy balu tańczyli przy znanych utworach, uczestniczyli w zabawach i konkursach, które prowadziła mama Filipka M. – , a w przerwie balu zjedli pyszne ciasteczka i pili słodki soczek, przygotowany przez rodziców.
Serdecznie dziękujemy rodzicom za zaangażowanie się w przygotowaniu ciekawych przebrań swoim pociechom.
Celem balu było przybliżenie dzieciom tradycji i zwyczajów związanych z zabawą karnawałową.
[Best_Wordpress_Gallery id=”4″ gal_title=”bal karnawalowy przedszkole”]